Mówiąc najprościej efekt placebo występuje w sytuacji, gdy pacjent otrzymuje leki/substancje zupełnie obojętne dla jego schorzenia i rzeczywiście zdrowieje. Takie osoby czują się lepiej zarówno w sferze psychicznej, jak i cielesnej, i nie jest to wcale zasługa leków (te nie są przecież przyjmowane), ale autosugestii, która powoduje, że organizm leczy się samodzielnie
Pierwsze testy, w których wykorzystano placebo, przeprowadzone zostały w XVIII wieku przez doktora Elishę Perkinsa – wykorzystywał on w tym celu stworzone przez siebie urządzenie medyczne o nazwie „tractors”. Sprzęt przypominał metalowe różdżki o długości ok. 10 cm, a lekarz przekonywał swoich pacjentów, że są one wykonane ze specjalnego materiału (w rzeczywistości były to stal i mosiądz), dzięki czemu „wyganiają” wszelkiego rodzaju ból z różnych części ciała. Wykorzystywanie przez niego tego „magicznego” sprzętu trudno uznać za moralne, ponieważ Perkins pobierał za 20-minutowe sesje sporo pieniędzy, ale z drugiej strony pacjenci twierdzili, że czują się dużo lepiej.
Wydawać się może, że efekt placebo wiąże się jedynie z psychologicznymi aspektami, jednak istnieją mocne dowody na to, że nasz organizm reaguje na niego również na poziomie fizycznym. W 2005 roku Uniwersytet z Michigan wykonał pozytonową tomografię emisyjną na 14 młodych zdrowych mężczyznach – w ich szczęki wstrzyknięto słoną wodę, co wywołać miało ból, a następnie podano im placebo. Następne skanowania wykazały wzmożoną aktywność części mózgu odpowiedzialnej za wytwarzanie endorfiny, a pacjenci deklarowali zmniejszenie bólu – ich tolerancja na niego wyraźnie się zwiększyła. Inne badanie, w którym uczestnikom podano placebo wraz z lekiem blokującym wytwarzanie endorfiny, wykazało brak pożądanego efektu, co tylko pokazuje, jaką rolę hormon ten odgrywa w efektywności placebo.
Najskuteczniejsze i najszybsze leczenie osoby chorej często polega na zastosowaniu zastrzyków, które w takich okoliczność są efektywniejsze od tabletek. Naukowcy zastanawiali się więc, czy podobnie będzie w przypadku placebo i w latach 1956 oraz 1965, a także 2000 i 2006 przeprowadzili szereg badań, by to sprawdzić. Okazuje się, że osoby, które otrzymywały zastrzyki, rzeczywiście odnotowywały lepsze rezultaty niż te przyjmujące tabletki. Podobno duże znaczenie ma tu samo korzystanie z profesjonalnych medycznych sprzętów, jak strzykawki i igły, które nieodłącznie kojarzą się nam z leczeniem.
Placebo może wpływać nawet na tak skomplikowaną kwestię jak płodność, a przynajmniej tak wynika z badań przeprowadzonych na 65 kobietach z zespołem wielotorbielowatych jajników, które próbowały zajść w ciążę. W trakcie 6-miesięcznych testów 33 kobiety przyjmowały placebo, a 32 uczestniczki zażywały normalne leki przeciwdziałające bezpłodności. Z pierwszej grupy (placebo) 5 kobiet zaszło w ciążę, natomiast z drugiej niewiele więcej, bo tylko 7, co ze statystycznego punktu widzenia nie robi żadnej różnicy. Inne badania wykazywały natomiast zwiększenie płodności kobiet nawet o 40% w czasie zażywania placebo, co zdaniem naukowców dowodzi, że przyszłe mamy są wtedy mniej zestresowane, a co za tym idzie łatwiej zachodzą w ciążę.
Większość testów na skuteczność placebo ma za zadanie sprawdzić, czy „fałszywe” leki nam pomogą, ale mogą mieć one także zupełnie odwrotny efekt i spowodować blokowanie działania prawdziwych leków. Naukowcy z Niemiec i Wielkiej Brytanii przeprowadzili badania na osobach z bólem głowy – wszystkie one otrzymały rzeczywiste leki przeciwbólowe, ale połowa grupy usłyszała, że jest to placebo. Okazuje się, że osoby z grupy mającej świadomość przyjmowania prawdziwych leków poczuły ulgę , natomiast w grupie „świadomej” leczenia placebo efektywność była praktycznie zerowa. Pozytywne myślenie ma więc spore znaczenie, ale dużą rolę odgrywają tu także nasze oczekiwania.
Naukowcy z uniwersytetu w Cincinnati przeprowadzili badania na grupie 12 osób z zaawansowanym Parkinsonem – wszystkim podano identyczne leki, ale części osób zasugerowano, że przyjmowane przez nich środki są 15 razy droższe niż reszta. I co się okazało? Dokładnie to, czego się spodziewacie, czyli osoby przyjmujące „droższe” placebo wykazywały większą poprawę niż te zażywające „tańsze”. Wyniki te idealnie obrazują, jak duże znaczenie dla leczenia mają nasze nastawianie i oczekiwania, a przecież im droższe leczenie, tym większe oczekiwania!
Badania pokazują, że duża część osób wierzy w to, iż leki od znanych marek są skuteczniejsze niż ich tańsze odpowiedniki, nawet jeśli oba produkty mają identyczny skład, nazwę, kolor, kształt czy wielkość. Warto jednak pamiętać, że leki od dużych koncernów farmaceutycznych są droższe, ponieważ firmy te wydają kolosalne pieniądze na badania, rozwój i promocję, ale nie oznacza to, że są lepsze. Skąd zatem niska cena tych drugich? Pojawiają się one na rynku dopiero po wygaśnięciu patentu, więc ich producenci nie muszą już przeprowadzać żadnych badań, itp., stąd też dużo niższa cena. Przepisywanie „markowych” leków, kiedy na rynku są już zamienniki, wygląda więc na kompletną stratę pieniędzy, ale wcale tak nie jest – u niektórych droższe leki lepiej działają, pomimo identycznego składu, bo ludzie po prostu wierzą, że tak jest (podświadomie łączą znane nazwy z jakością).
Naukowcy odkryli, że placebo staje się coraz silniejsze, szczególnie w badaniach dotyczących antydepresantów czy środków przeciwbólowych – ten dziwny fenomen jest sporym problemem dla firm farmaceutycznych, ponieważ trudniej im przez to uzyskać licencję na swoje produkty. Według jednej z teorii dzieje się tak dlatego, że obecnie mocniej wierzymy w lekarzy, ich umiejętności i przepisywane przez nich środki – wystarczy więc indywidualna wizyta i wypisanie recepty w naszej obecności, żeby wiara w działania zapisanego leku urosła. Już sama wizyta ma charakter terapeutyczny, a jeśli dołożymy do tego przekonanie, że środek zalecony przez lekarza zadziała, to placebo działa silniej niż moglibyśmy się spodziewać.
Nawet u osób, które mają pełną świadomość tego, że zażywają placebo, skuteczność terapii może być wysoka – wystarczy tylko, żeby pacjent uwierzył, że tak będzie. Naukowcy z Harvardu przeprowadzili badania na 80 pacjentach cierpiących z powodu zespołu jelita drażliwego, podczas których połowa badanych nie brała nic, a druga połowa dostawała placebo. Pacjenci wiedzieli jednak, że przyjmują placebo w postaci tabletek złożonych z „cukru czy innych substancji wykazujących skuteczne działanie w procesie samoleczenia”. Na opakowaniu leku napisano nawet Placebo, ale jak się okazuje nie miało to żadnego znaczenia – przed końcem testu wiele osób z grupy placebo czuło się bowiem dużo lepiej, równie dobrze jak po najlepszych lekach przepisywanych przy ich schorzeniu.
Gdzies czytalem, ze wszystkie leki dzialaja na zasadzie placebo. :))))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
I to lubię. Placebo więc jest bardziej skuteczne, niż in vitro…
PolubieniePolubienie
Masz rację , pozdrawiam
PolubieniePolubienie