Jeżeli naprawdę zupełnie nie wiemy, z czego by się tu cieszyć, przypomnijmy sobie ulubioną powieść okresu dzieciństwa: ” Pollyanna, czyli gra w zadowolenie”Mała biedna sierotka Pollyanna byla zawsze radosna i swym pogodnym nastrojem zarażała największych malkontentów, odmieniając serca i losy ludzkie. A wszystko dzięki temu, ze uprawiała specjalną ” grę w zadowolenie”. Cieszyła się każdym drobiazgiem, a ile razy spotkało ją coś złego, zaraz wyobrażała sobie coś jeszcze gorszego i cieszyła się , że jej to nie spotkało.
Oczywiście życie bywa nieraz okrutne i gasi wszelki uśmiech. Trzęsienia ziemi, epidemie, powodzie, straszne katastrofy, choroby, nieszczęśliwe wypadki- nie mówiąc już o wojnach….cóż to wszystko prawda. Ziemia nie jest wyspą szczęśliwości, a jednak optymizm i tu może wziąć górę, przypominając , ze wiele, bardzo wiele zależy od człowieka, od rozwoju nauki, postępu, przede wszystkim w sferze moralnej. Wśród klęsk, które gnębią ludzkość, olbrzymia większość pochodzi z winy człowieka.
Ja wieczna optymistka przewiduję, że w miarę jak człowiek stawać się będzie coraz mądrzejszy i lepszy, ogólna suma cierpień musi się zmniejszyć.
Buziaki dla wszystkich moich czytelników
Marysia