Helena Rymar ma prawie 98 lat. Po śląsku wykłada, jaki ma cel: -” Jo jest kalyka pierwszej klasy, ale mom hantle i ćwicza. Musza trenować z ciężarami, żeby nie być ciężarem dla innych”.
Zachorowała w zeszłym roku. Nie mogła jeść, nie mogła spać, tak bardzo bolała ją noga. Przyczyną bólu była miażdżyca – tętnica w nodze stała się niedrożna. Jeśli już pani Helena coś jadła, to tylko kawałek chleba, który popijała herbatą.
W listopadzie lekarze amputowali jej nogę powyżej kolana. W domu poruszała się na wózku. Ból minął, ale dalej mało jadła. Od operacji straciła ponad 20 kg. Teraz dochodzi do siebie w Szpitalu Geriatrycznym w Katowicach. – „Dają zjeść jak w dobrej restauracji. Bardzo mi smakuje. Jem, bo muszę mieć siły, żeby kule utrzymać, a potem z protezą nauczyć się chodzić. Jak patrzysz do przodu, to dojdziesz do celu!”