Witaj,
Od ludzi , którzy zajmują się naszym zdrowiem, / czy, aby na pewno/ lekarzy, aptekarzy wymagamy odpowiedniego wykształcenia, dyplomów, podczas gdy od żon,matek, czy córek, kucharzy czy kucharek wymagamy tylko, aby ugotowali coś smacznego . Nic ponadto!
A tymczasem ogromna ilość chorób lęgnie się w kuchni. Jednocześnie prawie w każdej chorobie niezakaznej mamy w tejże kuchni szereg leków o których nic nie wiemy.
Wezmy dla przykładu cebulę, niektórzy ” znawcy ” twierdzą , że jest szkodliwa na wątrobę. Dla osób o nadmiernym ciśnieniu- cebula, podobnie jak czosnek jest niezastąpiona. Taki pacjent może zjeść 1 patelnię smażonej cebuli dziennie- i o ile mu trawienie dopisuje, samopoczucie tak mu się poprawi, że działanie cebuli oceni bez pomyłki.
Natomiast komuś , kto ma zbyt niskie ciśnienie już po zjedzeniu jednej większej cebuli usmażonej czy surowej, może zabraknąć tchu, a po kilku może nastąpić nawet zapaść.
A w ilu przypadkach poczciwą i jakże potrzebną kapustę, grochówkę, a nawet niewinną śmietanę oczernia się mówiąc: ” Mnie to szkodzi” i w wyniku takiego stawiania sprawy skreśla się coraz więcej produktów ciężkostrawnych, a jednocześnie wysokowitaminowych, a więc niezbędnych dla zdrowia. I w ten sposób doprowadza się do wyczerpania organizmu, do zubożenia go o pewne składniki, przy braku których z łatwością rozwijają się awitaminozy, choroby wrzodowe, nerwice i wiele innych ze złej przemiany materii i z monotonnego wyżywienia wynikające.
Bo kalkulacja w teju dziedzinie jest prosta: ” Nie wydasz na kucharza? To wydasz na lekarza! Trzeciej możliwości nie ma. Jeżeli nie poświęcimy dostatecznej ilości czasu na zorganizowanie codziennego wyżywienia na dostatecznym poziomie zdrowotnym, będziemy musieli prędzej czy pózniej poświęcić więcej czasu na chorowanie , mnóstwo pieniędzy na leki, które i tak nie są skuteczne w wielu chorobach.