Ruch jest naturalnym wrogiem tłuszczu.
W tym stwierdzeniu nie ma żadnej przesady. Trzeba być wysportowanym i tak jest zdrowo i taki jest wzorzec, przynajmniej ten pokazywany w reklamach.A jaka jest rzeczywistość? Tylko mniej więcej połowa mężczyzn do 30 roku życia jest wystarczająco aktywna fizycznie. Powyżej 30 roku życia wszyscy ruszamy się coraz mniej.
Tylko jedna piąta pięćdziesięciolatków uprawia regularnie sport. To niezbyt zdrowe perspektywy. Z naukowego punktu widzenia poza dyskusją jest fakt, że brak aktywności fizycznej zwiększa ryzyko wystąpienia chorób układu krążenia, ponieważ negatywnie wpływa na redukcję tłuszczów / nadwaga / i metabolizm cholesterolu / stosunek cholesterolu LDL do HDL.
Niezdrowa ociężałość.
Osoba która całymi latami nie stawia sobie żadnych wymagań fizycznych i unika jakiegokolwiek wysiłku innego niż ten potrzebny do wykonania codziennych obowiązków, pielęgnuje szkodliwą dysharmonię.
Zawartość tłuszczu w jej ciele rośnie, a mięśnie powoli wiotczeją i zanikają. Cierpi na tym nie tylko figura- jest o wiele gorzej. Kiedy zanikają mięśnie dochodzi do zaburzeń przemiany energii pozyskanej z pożywienia. Organizm ma coraz większe trudności ze spalaniem tłuszczów pochodzących z pokarmu.Podstawowym zródłem energii zamiast nich stają się przede wszystkim węglowodany.
Tłuszcz przestaje być wykorzystywany. Fizyczna ociężałość ” rozleniwia” metabolizm, a trójglicerydy i cholesterol LDL ” świętują „; nie są usuwane w wystarczających ilościach, mnożą się i mogą spowodować opisane już szkody. Ci którzy unikają sportu i ruchu mają małe szanse na prawidłowy poziom tłuszczu we krwi.